7.02.2016

Od Maksyma, c.d Jasmin

- Mhm. Dałabyś się namówić teraz na jakiś obiad? - zapytałem, patrząc na godzinę. Zbliżała się już trzynasta. Sam nie wiem, co my robiliśmy tyle czasu, to mijało tak szybko!
- Zależy. - uśmiechnęła się tajemniczo.
- Od czego? - zdziwiłem się. Uniosłem prawą brew w górę dając jej do zrozumienia, że nie wiem, o co jej chodzi.
- Od tego, czy przeprosisz. - uśmiech nie znikał jej z twarzy. 
- Przeproszę? Za co? - udawałem zdziwionego, zakładając przy tym ręce na piersi.
- Za to w wodzie. - ona również zaczęła udawać, tyle, że focha. Zrobiła to, co ja poprzednio i za wszelką cenę nie chciała na mnie spojrzeć. 
- A jak nie? - uśmiechnąłem się łobuzersko. Dziewczyna nic nie odpowiedziała, więc wybuchnąłem głośnym śmiechem. 
- To idziemy? - spytałem po dłuższej chwili milczenia. 
- Nie. - odparła, nadal nie patrząc na mnie ani przez minutę. Znów zaśmiałem się.
- Okej, przepraszam. Może być? - posłałem jej szelmowski uśmiech, na co przez sekundę na mnie spojrzała.
- Nie sądzę, żeby to było szczere, ale okej. - odburknęła, nadal mając do mnie urazę. 
- A na co masz ochotę? - spytałem, zaczynając iść do pobliskiej restauracji, w której dosyć często jadałem.

Jasmin?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz