7.02.2016

Od Maksyma, c.d Jasmin

Letnie promienie słońca wpadające przez, mimo wszystko, zasłonięte roletami szyby, obudziły mnie całkiem wcześnie. Zazwyczaj wstawałem około dziewiątej, a tymczasem była siódma. Przekręciłem się do ściany i nałożyłem poduszkę na głowę. Przez pół godziny zawzięcie próbowałem zasnąć, niestety jednak mi się nie udało. Westchnąłem głęboko i wstałem, wolnym krokiem zmierzając w stronę łazienki. Wziąłem prysznic, ubrałem się, zjadłem śniadanie i klapnąłem na kanapie zastanawiając się, co mógłbym dzisiaj porobić. Miałem wolne, a więc jak zwykle mi się nudziło. Postanowiłem pójść na plażę z nadzieją, że spotkam tam moich kumpli. Jak pomyślałem - tak też zrobiłem. Wziąłem jeszcze jakąś bluzę, zaraz jednak przypomniało mi się, że jest dopiero dziewiąta... A więc zabrałem też i kąpielówki, koc oraz słuchawki na wypadek, gdybym był tam sam. Nim się obejrzałem, byłem już na plaży. Było tutaj kilku rozłożonych już ludzi, lecz Witosza ani Maćka nie widziałem. Wyjąłem koc z plecaka i rozłożyłem go w miejscu, gdzie zazwyczaj się spotykaliśmy i rozłożyłem go. Położyłem się, założyłem słuchawki na uszy i przeleżałem tak chyba półtorej godziny, zanim zdecydowałem się wstać. Gdy się podniosłem, w oddali dostrzegłem idących tu chłopaków.
- Elo! - usłyszałem z daleka głos Witosza. Pomachałem i wstałem, czekając aż tu przyjdą.
- Siema. - przywitałem się i podaliśmy sobie ręce. Rozłożyliśmy się i usiedliśmy na naszych kocach. Po chwili zobaczyłem biegnącego w naszą stronę marmurkowego bordera. Nim się obejrzeliśmy, był już u nas. W tyle zapewne, za nim, biegła szarowłosa, dość niska dziewczyna, wołając ''Saga!''.
- Saga! Tutaj jesteś! - krzyknęła, przypinając swojemu psu smycz. 
- To twój pies? - odważyłem się zapytać, posyłając dziewczynie swój słynny, łobuzerski uśmiech.
- Tak. - odparła krótko, wlepiając wzrok w ziemię.
- Całkiem ładny. - stwierdziłem, oglądając suczkę. 

Jasmin?
Troszku brakuje weny :P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz